San Telmo w wielu kolorach

San Telmo wielosmakową pigułką

Jeśli nie masz zbyt wiele czasu na zwiedzanie Argentyny, a na liście Twoich priorytetów do zobaczenia, jedno z pierwszych miejsc zajmuje Buenos Aires, powinieneś kierować się do San Telmo. Niedawno natknęłam się na jedno z bardziej trafnych określeń tej dzielnicy. Autorka nazywa ją ” Buenos Aires w pigułce”, choć paradoksalnie jest najmniejsza.

San Telmo - kolejny stan umysłu
San Telmo – kolejny stan umysłu

Historia San Telmo

Dzieje San Telmo stanowczo mogą, a nawet powinny, przykuwać uwagę. Nie dość, że jest dzielnicą najmniejszą, o czym już wiemy, to również jest najstarsza. Dynamiczny rozwój portu i napływ emigrantów do Argentyny związane są z jej początkami. Okres świetności San Telmo przypada na  XVIII do XIX wieku. Tereny te zamieszkiwane były wówczas przez wielu zamożnych i znamienitych ludzi. Sielankę, symbiozę bogatych i biednych, oraz lokalny folklor przerwała epidemia żółtej febry wybuchła w latach 70. XIX wieku. Zapoczątkowała ona falę przeprowadzek w różne inne części kraju. Zubożałe San Telmo, po raz kolejny przejęli emigranci. Wynajmowali dawne, piękne posiadłości, które wraz z tym zjawiskiem, zmieniły się w tzw. conventillos, czyli miejsca, gdzie  życie wiedli głównie robotnicy i imigranci i nie było to życie spokojne.
W połowie XX. wieku postanowiono zrobić cokolwiek, by wprowadzić zmiany do upadającego San Telmo. Padła nawet bezmyślna propozycja wyburzenia kolonialnych budynków na rzecz nowoczesnych osiedli, ale na szczęście pomysł umarł śmiercią naturalną. Niestety mimo to, w latach 70. wiele wspaniałych kamienic przestało istnieć. Przyczyną była decyzja poszerzania niektórych ulic. Dobra wiadomość jest taka, że równocześnie z destrukcyjnymi decyzjami, pojawili się aktywiści, mający na celu protekcję nad zabytkami architektury i dziedzictwa kulturowego Argentyny.  W związku z tym powstało Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Ciekawe wydarzenia w San Telmo

  1.  Niedzielny Targ Staroci. Co tydzień fanatycy zbieractwa nabyć mogą przeróżne stare książki, płyty winylowe, stare lustra, pozłacane adaptery i miliony innych przedmiotów tego typu. Wydarzenie cieszy się dużą popularnością. Odbywa się na Plaza Dorrego.
  2. Popularne lekcje Tango. Odbywają się nawet na ulicy. Taniec ten nie od dziś uważany jest za wizytówkę Argentyny. San Telmo zrobiło z niego niezły biznes. Znakomita większość ulicznych par tańczy dla publiki, a nie z miłości do tego zmysłowego tańca.
  3. Do jednych z najpopularniejszych knajp San Telmo należy  El Desnivel, która słynie przede wszystkim ze steków. Wewnętrzny wystrój nie jest zbyt zachęcający, ale nie ma to większego znaczenia dla podniebienia. Znaczenia nabiera powiedzenie ” nie oceniaj książki po okładce”, oraz ” przez żołądek do serca”.
Gorące tango w San Telmo.
Gorące tango w San Telmo.

 

Tutaj znajdziesz filmik z tangiem w roli głównej.

 

 

Polski akcent

San Telmo może zaskoczyć i budzić gamę odczuć. Kolejnym odkryciem staje się bar Kraków. Przecież Polacy odnajdą się wszędzie!
To tu, polski dziennikarz, Tomek Surdel, co jakiś czas organizuje różne spotkania dla rodaków przebywających w pobliżu. Gdy poczujesz się zagubiony w innym świecie nie omieszkaj wpaść tu choć na moment!

Jeśli jesteś osobą szukającą niekonwencjonalnych wrażeń San Telmo przypadnie Ci do gustu. Czasem mówi się nawet, że to nie dzielnica Buenos Aires, ale stan umysłu.

La Recoleta, kolejna Incepcja

Cementerio de la Recoleta

La Recoleta, miasto umarłych.
Tajemnicza ulica miasta umarłych

Kto miał w rękach jakiś przewodnik turystyczny opisujący miejsca  w Argentynie warte odwiedzenia, już na pewno jest w stanie odczytać sugestię zawartą w tytule. Cmentarz  La Recoleta. Brzmi to całkiem dziwacznie, prawda? Dlaczego ktoś miałby zajmować się opisywaniem cmentarza w inny dzień niż święto zmarłych? Tak się składa, że warto. La Recoleta umiejscowiona została na liście 1o najpiękniejszych cmentarzy na świecie.

Miejsce absolutnie wyjątkowe. Zajmuję powierzchnię pięciu hektarów, znajd uje

się w Buenos Aires w dzielnicy o tej samej nazwie. Jego historia sięga roku 1822, kiedy to otworzono go na terenie, gdzie kiedyś stał kościół franciszkanów. Ówczesny prezydent, Bernardino Rivadavii, życzył sobie tego. Jednak dziś cmentarz La Recoleta podziwiać możemy w innej niż pierwotna formie, bowiem w 1881 roku Antoniego Buschiazzo przebudował go.

Incepcja w Buenos Aires

Fenomenem argentyńskiego cmentarza jest jego popularność. Rodziny wybierają się tam w wolne popołudnia na spacery, a chłopcy zabierają dziewczyny na randki. Można powiedzieć, że wkraczając w progi La Recolety, wkracza się w świat incepcji. Wielkość sprawia, że cmentarz stał się osobnym miasteczkiem w stolicy Argentyny. Podróżny nie musi sobie tego nawet wyobrażać. Wygląd sam nasuwa na myśl takie wrażenie. Mnóstwo uliczek, grobowców przypominających domki, labirynty, skrzyżowania. Niby chaos i zróżnicowanie, a jednak wszystko posiada swoje miejsce, swoje prawa i swój porządek. „Mieszkańcy” są przyjaźnie nastawieni. Niemal do każdego „domku” można zajrzeć. Wówczas podróżni przypominają sobie gdzie na prawdę są. Trumny mówią same za siebie. A mimo to zwiedzający okazują równe emocje. Czasem płaczą, czasem uśmiechają się na czyjeś wspomnienie, ale zawsze dają porwać się zachwytowi.
Innym fenomenem jest niemal całkowity brak kwiatów i zniczy. Ich miejsce zastępują różnorakie statuy, posągi. Myślę, że może chciano w ten sposób okazać spoczywającym tam osobom wielki szacunek, stawiając coś dużo bardziej trwałego, coś co łamie schematy, wyobrażenia i dodaje wyjątkowości

Chwała poległym w Argentynie

Trzeba wiedzieć, że w La Recolecie pochowane zostały bardzo znamienite persony argentyńskiego świata. Politycy, artyści, pisarze, prezydenci, naukowcy, bohaterowie wojenni. Jednym z najpopularniejszych i najchętniej odwiedzanych grobowców, jest ten należący do Evy Duarte de Perón. Była ona żoną prezydenta Juana Peróna. Pierwsza dama wiele robiła za życia, co czyniło ją niezwykle interesującą kobietą udzielającą się zarówno w świecie politycznym, jak i aktorskim, przez co szybko podbiła serca Argentyńczyków. Stała się niejako ikoną tego kraju, zatem emocje towarzyszące odwiedzającym jej grób nie dziwią.

Więcej o Evicie Duarte de Perón, oraz o La Recolecie przeczytać można: Tutaj

Zachęta?

Sam wylot do Ameryki Południowej może kosztować wiele, a jak już wycieczka dojdzie do skutku, podróżni starają się zobaczyć jak najwięcej za jak najmniej. I tu dobra wiadomość. Zwiedzanie cmentarza La Recoleta nic nie kosztuje. Mam nadzieję, że ta informacja stałą się argumentem koronnym do rozpoczęcia przygody życia! Argentyna wzywa!

Innym ciekawym miejscem, które polecam jest San Telmo, o którym piszę Tutaj

Argentyna Film w realu

Argentyna – film w realu

Istny cyrk! Dosłownie! Wszystko zaczęło się od cyrku. W dodatku włoskiego, stacjonującego wówczas na Krakowskiej ziemi. Zabawny zestaw. Ale od początku. Argentyna jest tego warta.
Trzeba powiedzieć sobie jasno, że moje życie to jedna wielka plątanina zadziwiających i pasjonujących historii w każdym znaczeniu tych słów. I w tym przypadku nie mogło być inaczej.

„Pojawienie się” Argentyny

Pięknej kwietniowej niedzieli, dwa lata temu, mama postanowiła zrobić niespodziankę całej naszej pięcioosobowej rodzince i zabrała nas do cyrku. Według przyjętych norm byłam niemalże osobą dorosłą, a jednak cieszyłam się jak dziecko. Naszym oczom ukazały się niesamowicie hipnotyzujące i wciągające występy. Siedząc tam momentalnie przeniosłam się w świat marzeń, jednak był on niekompletny. To nie ja byłam na arenie. Ale nie dałam się przygnębić tak niewiele znaczącej wtedy myśli.
Nagle nastąpił przełom. Na scenę wjechał ON. Orientalny Nieznajomy. Poruszał się dzikim motocrossowym motocyklem wewnątrz kuli śmierci. W pierwszej chwili nie zdawałam sobie sprawy jaki rozpoczęłam właśnie rozdział. Zarówno ON jak i inni byli w tamtym momencie tylko tajemniczymi obcokrajowcami, których miałam widzieć pierwszy i ostatni raz w życiu.
Tydzień później już się znaliśmy. Już umawialiśmy się na rozmowy. Już list był przeczytany, próba cyrkowa zaliczona. ON okazał się być przyjaźnie nastawionym chłopakiem pochodzącym z Argentyny, a ja dobrze zapowiadającą się chica latina. Mówił tylko po hiszpańsku. Spotkania wymagały zatem przełamania bariery językowej, co okazało się dla mnie zbawienne w skutkach. Pierwsza wymiana zdań przesiąknięta zaskoczeniem i stresem ograniczała się do kilku podstawowych sformułowań. Języka niby uczyłam się już od 5 lat, ale mój brak profesjonalizmu z tamtej chwili to jego wina. Tych jego ciemnych oczu wpatrujących się z rozbawieniem i ciekawością jednocześnie, jego ciemnej karnacji i zadziornego uśmiechu.

Walter. Ten o kakaowych, tajemniczych oczach. ON- Orientalny Nieznajomy, uchylone drzwi do Argentyny.
Walter. Ten o kakaowych oczach. ON- Orientalny Nieznajomy, wcielenie Argentyny.

Love story

A reszta? Reszta przyszła z czasem. Godziny z latynoskimi piosenkami, słówkami, fascynacja Argentyną.
Opowieści z tamtego świata, coraz szybsze chatowanie (z czasem bardzo rzadko sięgałam po słownik) rozwinęły we mnie coś czego początkowo nie potrafiłam zdefiniować. Pomimo wielu zmian, które zaszły podczas tych dwóch lat nie straciłam tego co zyskałam wraz z ową pamiętną niedzielą.
Zauważyłam, że znajomość Argentyny jest w Polsce znikoma, zatem postanowiłam coś z tym zrobić. Na tejże stronie postaram się powiedzieć co nieco o pasjonujących miejscach tego kraju i tym samym zachęcić do tropikalnej wycieczki.

Tutaj zobaczyć można motocyklistów w akcji!

Wcielona Argentyna.
Wcielona Argentyna.